Życie po targach

Życie po targach

Na imprezie targowej dla franczyzodawców była niby luźna atmosfera, ale wszyscy się pilnowali, żeby przy nas nie narzekać ani na szefów, ani na swoje, ani nawet na cudze sieci franczyzowe. Mamy więc idylliczny obraz rynku: wszystkie firmy mają superatrakcyjne oferty franczyzowe i masę reagujących entuzjastycznie kandydatów na franczyzobiorców. Może mnie wzrok mylił, ale niektórzy następnego dnia wyglądali tak, jakby im ta słodka wizja zaszkodziła.

Sąd ogłosił upadłość likwidacyjną

Rabat Service, spółki zależnej Borni, która zarządzała rozwojem franczyzowych marek eLDe, Sieć34 i Livio. Sprawy przybrały niespodziewany obrót, bo wcześniej mówiło się o sprzedaży Rabatu jako jedynej rentownej części walczącego o życie Borni. Tymczasem pod szyldem spółki matki powstał we wrześniu pierwszy sklep we franczyzie. Cóż, tonący franczyzy się chwyta.

Polski Domino’s Pizza w pierwszym półroczu 2012 roku zanotował 1,6 min straty. Funtów, nie złotych. A szef grupy mówi, że wszystko jest w najlepszym porządku, bo sprzedaż w Polsce rośnie. Oby miał rację, bo inaczej dopiero zobaczy, co to efekt domina.

Łukasz Blikle stwierdził chyba, że nie przypomina z wyglądu ani ojca, ani pączka, bo odkopnął fotel prezesa rodzinnej firmy. Ale ponieważ gdzieś siedzieć trzeba, teraz będzie zasiadał w radzie nadzorczej. Tam z bezpiecznej odległości przyjrzy się pomysłom na rozwój firmy. W cukierni z tradycjami nazwa nowej strategii przywodzi na myśl historyczne czasy. Blikle wprowadza bowiem „plan sześcioletni”.

W polskiej gastronomii miało być wielkie żarcie i otwarcie oraz tort z wisienką, a jak na razie wyszedł zakalec. Wszystko przez konflikt inwestora Krzysztofa Moski z Janem Kościuszką, od niedawna współudziałowcami Polskiego Jadła. Ten pierwszy przejął niedawno kontrolę nad Leśnym Runem i wspólnie z Polskim Jadłem chciał robić sieć przydrożnych fast foodów z kuchnią polską. Kościuszko uznał, że kolega bredzi i nie ma pieniędzy na realizację mocarstwowych wizji. Panie Janie, niech pan da szansę wspólnikowi. Chcemy schab-burgera! I to we franczyzie!

Franczyzobiorcy Cartridge World się zbuntowali. Przestali płacić na fundusz marketingowy, bo w ich odczuciu nic im on nie daje, a masterbiorca od trzech lat nie pozyskuje nowych partnerów i nie otwiera placówek. Operator sieci, notowana na New Connect spółka Direct eServices, w odpowiedzi zamierza dodrukować akcje. Dopóki starczy kartridży.

Jeden z franczyzodawców – Dariusz Chudzia z Teleopieki konsekwentnie twierdzi, że jest Michaiłem Prochorowem, do redakcji wysłał nawet zdjęcie tego rosyjskiego oligarchy jako swoje własne. Ambicje Dariusza Chudzi sięgają więc dalej niż tylko opieka nad seniorami, bo tym zajmuje się jego firma. Pytanie tylko, czy niektórym osobom tele-opieka nie przydałaby się wcześniej, zanim im dr Alzheimer każe zapomnieć własne nazwisko.

Na polskim rynku pism biznesowych pojawił się konkurent magazynu „Forbes”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oba pisma wydaje to samo niemieckie wydawnictwo Axel Springer. Na nasze oko w pierwszym numerze nowego pisma pojawiły się artykuły, które były za słabe, aby wydrukował je Forbes. I teraz bomba: podróbkę z gorszymi tekstami Axel próbuje sprzedawać za cenę wyższą niż oryginał! Czy to niemiecka gospodarność, czy po prostu pierwszy milion trzeba ukraść czytelnikom?

Czasy kryzysu pokazują, co zostało z etosu American Dream. Naród słynący z przedsiębiorczości roztył się i zalega na kanapach z pilotem do telewizora w dłoni. I mimo bezrobocia, szasta forsą na lewo i prawo. Przeciętny Amerykanin ma ponad 3,5 karty kredytowej i 2,2 tys. dolarów do spłacenia na koniec każdego miesiąca. W 2010 roku Jankesi stracili na hazardzie 69 mld dolarów, wydali 76 mld dolarów na pepsi, colę i inne napoje gazowane, za 50 mld dolarów kupili alkohol. Do tego wyrzucili zepsutą żywność wartą 165 mld dolarów. Aha, i jeszcze nie wykorzystali kart podarunkowych za 6 mld dolarów. Czyli za trochę więcej niż dziura w polskim budżecie.

Leniwe i pogrążone w kłopotach gospodarczych południe Europy zaczyna powoli zarażać północ. Na razie kichać zaczyna Francja z najwyższym od 13 lat bezrobociem, której PKB w trzecim kwartale prawdopodobnie skurczy się po raz pierwszy od 2009 roku. A biorąc pod uwagę stagnację w poprzednich kwartałach, widać, że tak źle nie było nad Sekwaną od końca II wojny światowej. Oczy przełykających żabę Francuzów znów zwrócone są na Berlin.

Setki ludzi zamkniętych w metalowym ogrodzeniu, przepychanki z ochroną i godziny spędzone w kolejce po 47-calową plazmę za 1,5 tys. zł. To wcale nie kibice po derbach Łodzi, a normalni obywatele tego miasta na otwarciu 2-tysięcznej Biedronki. Kolejny raz okazało się, w jaką bestię potrafi się zmienić człowiek, gdy mu się rzuci tanią kiełbasę i wódkę. Ale jest jeszcze jeden powód do zmartwień. Biedronka zapowiedziała niedawno, że jednak zacznie otwierać markety we franczyzie. Czy franczyzobiorcy też na otwarcie sklepu będą musieli cały dzień rozdawać swój towar za darmo?

Kolporter chce się bić z Pocztą Polską. Testuje usługę nadawania i odbioru przesyłek. Ciekawe, czy teraz, żeby otworzyć własny salonik prasowy, trzeba będzie mieć w lokalu dodatkowe 50 m2 na magazyn, czy po prostu klientów czeka slalom do kasy między paczkami do odbioru?

Sprzedaż detaliczna spada, bezrobocie rośnie, prognozy PKB marne – słowem, nie ma powodów do radości. W sflaczałej atmosferze końcówki roku dobrze ma się tylko szara strefa. Fiskus, jak co roku, policzył, ilu ma podatników, i okazało się, że o ćwierć miliona mniej. To dość dziwne, bo od dekady ich liczba sukcesywnie rosła. Gdzie oni są? Zabrakło ich…

Polska jest na 48. miejscu w rankingu wolności gospodarczej. To właściwie ani źle, ani dobrze. Ciekawe jest co innego. Stany Zjednoczone lecą w tym rankingu na łeb na szyję, a Chiny są poza pierwszą setką. Obu tym krajom cały świat zazdrości gospodarek. To po co właściwie nam ta wolność?

Facebook Comments

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments